sobota, 28 grudnia 2013

Prolog

      Błąkała się po lesie, udając, że się zgubiła. Miała rude włosy, związane w dwa kucyki, duże zielone oczy i bufiastą sukienkę, przyozdobioną przeróżnymi kokardkami, koralikami i koronkami. W skrócie: wyglądała jak rozpieszczona córeczka kogoś obrzydliwie bogatego, która zabłądziła w lesie- magnes na wszelkiego rodzaju przestępców.
     Wciągnęła w nozdrza powietrze. Pachniało inaczej niż to, do którego przywykła. Bo też to nie była to Ziemia. Znajdowała się w świecie zwanym Edolas. Potrzebowała pieniędzy, w końcu bandyci wszędzie są tacy sami. I właśnie wpadła na trop jednego z nich. Przekradał się w krzakach jakieś dwadzieścia metrów od niej. Zauważył ją. Świetnie.
      Zadbała o to, żeby wyglądała na przerażoną. Rozglądał się szeroko otwartymi oczami, nawoływała co chwilę rodziców. Brakowało tylko łez. Stanęła na środku jakiejś polanki i wybuchnęła płaczem. Nie musiała długo czekać.
      -Zgubiłaś się dziecko?- usłyszała. Odwróciła się i uśmiechnęła w duchu. To będzie łatwizna.
     -----------------------------------------------------------------------------------------------------
      -Łaaał!- usłyszała tuż za sobą. Ujrzała około ośmioletniego chłopca, który wpatrywał się w nią z z podziwem. Miał sterczące niebieskie włosy, czarne oczy i dziwny, czerwony tatuaż po prawej stronie twarzy.
      -Co tu robi książę Edolas?- spytała chłodno.
      -Zgubiłem się- odparł zmieszany.-Tak w ogóle, to skąd wiesz kim jestem?
      -Wiem- nie miała zamiaru się nim więcej interesować. Musiała upewnić się, że dobrze związała bandytę.
      -Gdzie się tego nauczyłaś?
      -Krępowania zbirów? Porywałam dzieci- zaczęła się nieco irytować.
      -Wcale nie porywałaś.
      -O? Skąd ta pewność?
      -Przecież też jesteś dzieckiem.
      -Ach tak? Pozwól, że ci coś pokażę, drogi książę- wstała z kucek i otoczyła się magicznymi kręgami.
Stwierdziła, że może sobie pozwolić na coś takiego. Dzieciakowi i tak nikt nie uwierzy. Pomyślą, że mu się to przyśniło.
     Uniosła się w kuli liliowego światła. Rosła i zmieniała kształt, dopóki z kuli nie wyłonił się smok o lśniących, ametystowych łuskach. Wyszczerzyła zęby. Może zacznie myśleć następnym razem. Spojrzała na chłopca. Wpatrywał się w nią z niemym zachwytem.
      -Łał!- wykrztusił wreszcie.- To było ekstra! Zostaniesz moją przyjaciółką?
      -Nie masz lepszych kandydatów na znajomych?- wydawała się zszokowana tą propozycją.
      -Nie!
      -Jesteś pewny?
      -Tak!
      -W porządku- w sumie i tak nie miała nic do roboty- Jestem Adamas - diamentowy smok.
      -Jestem Jellal- uśmiechnął się.
      -Chodź, trzeba zawieźć tego gościa do paki.
      -Pewnie!
...............................................................................................................................................
No i mamy prolog! Nie jestem pewna, co do poprawności tej notki, bo wymyślałam ją w zasadzie na poczekaniu.

Witam!

Ta tatatam! Witam wszystkich, którzy zbłądzili na mojego bloga :) Będę tu pisać opowiadania na temat anime Fairy Tail. Proszę o wy... Stop! Nie proszę o wyrozumiałość! Możecie mnie zjechać za wszystkie błędy jakie znajdziecie, nawet te, których nie ma :) Rozdziały będą dodawane raczej rzadko (nie tylko ja korzystam z tego laptopa). Proszę o komentarze, nawet jeśli zamierzacie powytykać mi pomyłki, bo nie chce mi się pisać tak samej sobie :)