W Fairy Tail jak zwykle panował radosny rozgardiasz. Lucy
wraz z Natsu, Grayem, Juvią i Wendy siedzieli przy jednym ze stolików.
-Ohoho! Ale żarełka! Wykrzyknął Salamander na widok Mirajane,
niosącej tacę z kanapkami. Kiedy tylko postawiła ów przedmiot na blacie, mag
ognia od razu rzucił się na jedzenie.
-Hej, zostaw coś dla nas Zapałko!- powiedział Gray.- Też za
to zapłaciliśmy!
-Masz jakiś problem Gołodupcu?!
-Dajesz Świński Ryju!
-Chłopaki, uspokójcie się!- Lucy próbowała zapobiec bodajże
dziesiątej bójce tego dnia.- Erza zaraz tu będzie!
-O co chodzi!- dziewczyny zasłaniały szkarłatnowłosej widok
na przepychających się magów, ale ta i tak domyślała się co się dzieje.
-Niech panicz się postara Gray- sama! Juvia wierzy w panicza!
Erza, słysząc doping Deszczowej Kobiety, czym prędzej
przepchała się do nerwowo uśmiechających się magów, starających się zrobić
wrażenie najlepszych przyjaciół.
-My wcale się nie bijemy!- wypalił Smoczy Zabójca.
-W takim razie dobrze, że tak jest, bo…
Przerwał jej odgłos otwieranych drzwi i fala dziwnej,
magicznej energii. W drzwiach ukazała się zgrabna, około 19-letnia dziewczyna,
o wzroście około 150 cm. Liliowe włosy związane były w kucyk, a długa grzywka
zasłaniała prawe z dwojga szarych obojętnych oczu. Jej owalna twarz wręcz
promieniowała złowrogą aurą. Ubrana była w brązową bluzkę z rękawami ¾, czarne,
obcisłe spodnie i skórzane buty z wysokimi cholewkami. Powoli podeszła do lady.
-Nazywam się Kira Diamondblood- powiedziała cichym,
beznamiętnym głosem.-Chcę dołączyć do Fairy Tail.
-Oczywiście!- Mira uśmiechnęła się.- Twoja moc?
-Kryształowy Smoczy Zabójca.
. . .
W budynku zrobiło się cicho. Czterech Smoczych Zabójców? W
mało której gildii był chociaż jeden. Ludzie zaczęli szeptać między sobą.
Dziewczyna natomiast otrzymawszy szary znak wróżek na prawej łopatce i zamówiła
sobie obiad. Kierując się w stronę jednego z pustych stolików ani razu na
nikogo nie spojrzała. Niemal natychmiast po tym, jak usiadła zjawił się przy niej
Natsu, a wraz z nim reszta jego towarzyszy.
-Jesteś smokiem?- walnął prosto z mostu. Wszyscy wstrzymali
oddech. Kira westchnęła i spojrzała na niego.
-Tak, właśnie. Jestem wielką dwudziesto, czy ile tam metrową
bestią, która zmniejszyła się i przybyła pożreć wszystkich członków Fairy Tail.
Prawda, że na taką wyglądam?- jej wyraz twarzy cały ten czas pozostał bez zmian
i trudno było się zorientować, czy mówi serio, czy żartuje.
-Naprawdę?! Ale super!- Salamandrowi zaświeciły się oczy, a
cała gildia wykonała klasycznego face palma.- Zaraz, czekaj! Myślałaś, że się
na to nabiorę?- wkurzył się, a zaskoczeni magowie wpatrzyli się w niego z
zaskoczeniem.
-Wendy, chodź tu szybko!- zawołał Happy.- Natsu jest chyba
chory! On myśli!
-Już idę!- niebiesko włosa otoczyła zdumionego maga błękitną
poświatą, ale zaraz przerwała.- Nie mogę wykryć żadnej choroby!
-Zamknąć się- najwyraźniej harmider zaczynał już działać
nowej na nerwy. Zmarszczyła lekko brwi; nikt jej nie usłyszał- Zamknąć się, do
cholery!
Magowie spojrzeli na nią zaskoczeni i nagle poczuli dziwną
magię, przepływającą przez ich ciała. W tym czasie Kira z niewiarygodną
prędkością przeglądała ich umysły. Na wspomnienia walki Mystogana z Laxusem
oraz Wendy i niebieskowłosego chłopca zatrzymała się ułamek sekundy dłużej.
„Znalazłam cię” –pomyślała.
. . .
-Ej Natsu, czemu tak nagle wyskoczyłeś z tym smokiem?-
spytała Lucy, kiedy wrócili do swojego stolika.
- Pachniała jak smok!- na te słowa przyjaciela prawie cała
grupka spojrzała na niego zaskoczona.
-Natsu- san ma rację- tym razem wpatrzyli się Niebiańską
Smoczą Zabójczynię.- Nie wiem dlaczego, ale jej zapach jest bardzo podobny do
Grandine.
-To trochę wyjaśnia, dlaczego od razu poczułem, że jest w
niej coś dziwnego- stwierdził mag lodu po chwili ciszy.
-I kto to mówi- Erza wskazała na ubrania wiszące na lampie.- To nie jest
przypadkiem twoje?
-Cholera! Kiedy je zgubiłem?! – Fullbuster zerwał się z
krzesła po swoją zgubę, którą już podawała mu rozanielona Juvia.
-Proszę Gray-sama!
-Dzięki- rzucił tamten i zaczął pospiesznie wkładać
poszczególne części garderoby.
-Ciekawe, co wspólnego ze smokami ma Kira- Lucy zerknęła na nową
członkinię, która właśnie wybierała misję na drugim piętrze.
-Nom- Erza przełknęła ciastko, które miała w ustach.-
ciekawe…
. . .
„Cholera! Wiedziałam, że o czymś zapomnę!” – w tym czasie nowa
członkini przeklinała w myślach swoją głupotę. Stała właśnie przed tablicą ze
zleceniami i przysłuchiwała się rozmowom magów.
Zanim dotarła do Magnolii, zmieniła niemal całkowicie swój
wygląd i głos. Niestety zapomniała o zapachu. Tak dawno nie spotkała żadnego Smoczego
Zabójcy, że nie przyszło jej do głowy, że któryś może rozpoznać jej woń.
Co prawda mogła spróbować usunąć te wspomnienie, ale ostatni,
na którym to próbowała, skończył w psychiatryku. Zdaje się, że ciągle odwiedza
go wyobrażony Króliczek Wielkanocny…
Zdarła kartkę z tablicy i ciężkim krokiem zeszła na dół. W
milczeniu podała ją mistrzowi do zatwierdzenia. Staruszek rzucik la okiem na
papier i niemal spadła z blatu, na którym siedział.
-Misja klasy SS?!- cała gildia zwróciła się w ich stronę. –
Nie ma takiej opcji! Nie pozwalam! – wydzierał się wniebogłosy.
-Przecież wzięłam coś łatwego na początek.
-Chcesz się zabić?! Za
żadne skarby cię tam nie puszczę!!
-No trudno –dziewczyna westchnęła.- Miałam nadzieję, że nie
będę musiała tego pokazywać.
Odgarnęła grzywkę odsłaniając opaskę zręcznie ukrytą między
włosami. Ściągnęła ją, ukazując…
-D-do Jasnej Anielki!- wyjąkał mistrz. Tylko on i Mira
widzieli oko dziewczyny
-Wolałabym, żeby to zostało między nami- czarodziejka
pozwoliła włosom z powrotem zasłonić twarz.- To co będzie z tą misją?
-Idź, skoro musisz. Tylko masz niczego nie rozwalić!
-Nie ma problemu- odparła.
...............................................................................
Niesamowite, jak może zmotywować 1 obserwator. No i mamy rozdział pierwszy. Przepraszam za spóźnienie. Cały ten czas przepisywałam go na laptopa. Przepisywałam, dopieszczałam, zmieniałam... I tak jakoś zeszło.
2 komentarze:
Może to dziwne, ale... Nie zauważyłam prologu i od razu wzięłam się za pierwszy rozdział xD I powiem... Genialny ^^ Taki... fairytailowaty >.< Zaraz nadrabiam prolog i nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału! :D
O.O Warto raz na ruski rok wejść na bloggera, żeby zobaczyć taki komentarz. :) Miło mi, że ci się podoba! I nie martw się, ja średnio milion razy dziennie szukam telefonu/słuchawek/okularów/czegoś innego/nie potrzebne skreślić, żeby znaleźć je tuż obok siebie albo jeszcze bliżej ;)
Prześlij komentarz